piątek, 3 lutego 2012

Uwielbiam zimę. Śnieg, kominek, białe dachy i chodniki. Tylko do mrozu pałam jakoś mniejszą miłością.

Na termometrze -30 stopni.
Usłyszałam dziś w radiu, że w nocy zmarło dwoje starszych ludzi. On poszedł po drewno, żeby ogrzać dom. Dostał zawału, zasłabł i zmarł w drewutni na mrozie. Ona zmarła z powodu wyziębienia po nocy spędzonej w ich nieogrzanym domu...



Weekend spędzam w domu z rodzicami. Za każdym razem kiedy tu jestem obiecuję sobie, że będę przyjeżdżać częściej i tym razem także postanowiłam przyjeżdżać co tydzień lub dwa. Nie rzadziej.

A za tydzień na nartyyy! :) cieszę się bo dawno nie jeździłam i nawet nie do końca potrafię sobie wyobrazić jak to będzie wyglądać. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze bo jazda w kontynentalnym wręcz mrozie musi być średnio przyjemna. Zastanawiam się co zrobić jeśli jednak się nie ociepli - dokąd jechać i co robić. Potrzebuję odpoczynku po ciężkim semestrze. Na szczęście niewiele już zostało ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz